środa, 13 maja 2015

6- Raport Ryana część 6

W poprzednim odcinku opisaliśmy makabryczne zboczenia seksualne,
jakie na swoich podopiecznych uskuteczniali księża i zakonnice.
Ale to nie oddaje rozmiaru potworności, która działa się w irlandzkim systemie wychowawczym przez ponad 50 lat.
Blisko 1000 (!) księży i 800 (!) zakonnic, którym udowodniono molestowanie dzieci, to tylko część horroru.
Potworna część, ale ktoś może powiedzieć, że jakimś cudem urodziła się wyjątkowo plugawa populacja dewiantów
i nie należy z nią utożsamiać wszystkich pozostałych, których przesłaniem było pomaganie sierotom.
Otóż nic podobnego.
W Irlandii stworzono cały kościelny mechanizm pedagogiczny.
W skrócie wyglądało to tak: katolicka Irlandia lat 30-tych była najbiedniejszym krajem Zachodu.
Migracja ludności „za chlebem” doszła do ok. 20 procent społeczeństwa.
Nie wszyscy szukający lepszego świata (głównie za oceanem) zabierali ze sobą dzieci.
No i tu powstał wielki dla państwa problem.
„Ależ nie ma żadnego problemu – ogłosił Kościół katolicki.
– Państwo wyłoży pieniądze, a my się tymi sierotami zajmiemy.
Nawet zorganizujemy specjalną sieć placówek opiekuńczych”.
No i się zaczęło...
Kto ma słabe nerwy, niech lepiej tego nie czyta.

Oto kolejna porcja zeznań tych, których Irlandia oddała pod skrzydła Kościoła, a którzy dziś są dorosłymi ludźmi.
Komisja, która sporządzała przez 9 lat cytowany dokument, nie podaje nazwisk świadków.
Są tylko imiona. 

Sean (miał wtedy 6 lat), który opowiada o pewnej zakonnicy:
„Kiedy zaczynała mnie bić, nie mogła przestać. Biła kijem i paskiem.
Biła, biła i biła bez opamiętania.
Udało mi się uciec, dobiegłem do drzwi, otworzyłem je.
Tuż przy schodach znowu mnie dopadła, biła nadal.
Spadłem ze schodów, na dole siostra już była nade mną.
Takie bicia były zupełnie za nic, wszyscy byliśmy maltretowani.
Siostra biła nas, dopóki ktoś jej nie powstrzymał”.

Sarah:
 „Biły nas też twardymi trzcinami. Trzciny miały około dwóch, trzech stóp długości.
Biły nas w klasie na lekcjach, przy wszystkich, i w nocy.
Kazały stać na jednej nodze, później biczowały.
Jak ktoś stracił równowagę, to wszystko zaczynało się od początku.
Musiałyśmy stać prosto, żeby przestały bić”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz