środa, 13 maja 2015

7- Raport Ryana część 7

Ava:
 „Nie było zrozumienia tego systemu, nikt nie potrafił powiedzieć stop.
Jeżeli starsza osoba bije cię, uznawaliśmy, że tak musi być.
Myślałam, że to normalne.
Potem dowiedziałam się, że młode siostry od samego początku
były uczone, jak postępować z dziećmi.
Nawet przymuszano je do tego siłą.
Mówiono im, że »dzieci trzeba bić od małego, żeby wyrosły na ludzi«.
W końcu zaczynały w to wierzyć.
Później w tych »metodach wychowawczych « chciały być jak najlepsze.
Prześcigały się nawzajem”.

Grace:
„Wyjścia do toalety były odnotowywane.
Uczniowie mogli załatwiać swoje potrzeby tylko dwa razy dziennie, i to w ściśle określonych godzinach.
Co do sekundy.
Na każdorazowy pobyt w toalecie (te dwa razy) miałam po pięć minut”.

Conor:
„Kiedyś nie wytrzymałem – bo już nie mogłem – i poszedłem do toalety bez niczyjej zgody.
Siostry przyłapały mnie.
Jedna z nich kazała mi klęczeć i biła w plecy tak mocno, że trzcinowa pałka poraniła jej dłoń,
a ja nie mogłem spać na plecach ponad miesiąc”.
*******
Ksiądz Matthew Gaffney (z irlandzkiego Instytutu Miłosierdzia): „
To prawda, kary cielesne były stosowane, ale wyłącznie po to, by utrzymać dyscyplinę.
Zaliczało się do nich bicie i chłostanie”.
*******
Ava:
„Gdy byłyśmy niegrzeczne (zdaniem zakonnic), nasze łóżka polewano wodą.
Także kołdry.
Całą noc spałyśmy w mokrej pościeli.
Ta kara podobno nie była nielegalna. Była zapisana w statucie szkoły”.

Leah:
„Golono nam głowy. Siedmioletnim dzieciom. Dziewczynkom. Do gołej skóry.
Kazano rozbierać się do naga, zakonnice kazały się schylać i biły po całym ciele,
najbardziej w pośladki, żebyśmy nie mogły siedzieć.
To nie chodziło tylko o jeden dzień.
Kiedy taką karę otrzymywało się codziennie,
to z siedzeniem miało się już problemy nieustanne.
Nawet po zagojeniu ran.
Po tym wszystkim nadal mam problemy z siedzeniem. A mam 40 lat!”.

Eva:
„Jeśli w Rosminians (jeden z kościelnych sierocińców) jakieś dziecko zsiusiało się w nocy w łóżko,
to miało polewaną pościel i swoje ubrania moczem przez kilka miesięcy.
Moczem innych dzieci, który w tym celu gromadziły zakonnice.
Kiedy ktoś moczył się w nocy, otrzymywał straszne kary.
Raz, gdy to mi się przydarzyło, zostałam przywiązana linami do haków na suficie.
Wisiałam do góry nogami.
Siostra powiedziała, że muszę się wysuszyć. Jak bielizna.
Nie wiem, ile czasu tak wisiałam.... Kwadrans albo kilka godzin.
Zemdlałam, więc nie wiem. Bywało jeszcze gorzej.
Kilka razy (a pamiętam co najmniej dwa takie wydarzenia) kazano nam
za karę zjeść po kawałku własnych odchodów”.

Brat Olivero:
„Kiedy przybyłem do tej katolickiej szkoły, to zobaczyłem, że chłopcy
za każde wykroczenie byli wysyłani do brata Arrio, który bił i katował »łobuzów«.
Tak ich nazywał.
Przez lata dzieci straszono, że jak będą niegrzeczne, to pójdą do brata Arrio.
Bano się go jak diabła. Dochodziło nawet do aktów samookaleczeń.
Dzieci zadawały sobie rany po to, by nie dostać się w ręce brata Arrio.
To był demon, miał obłędny wzrok”.
Olivero zapytany, dlaczego o takim horrorze nie powiadomił organów ścigania,
odpowiedział, że maltretowane było bardzo małe dzieci, które nie byłyby w stanie potwierdzić jego doniesień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz